wtorek, 28 stycznia 2014

Hejka!

Mam ważną prośbę, chciałabym prosić o wszystkie informacje na temat chłopaka o imieniu Frank Wolf.
Podobno nie żyje bo ludzie nie tolerowali tego, że jest lub był gejem i dziwnie się ubierał. Moim zdaniem to straszne bo miał 18 lat i się powiesił. Powinno się akceptować takich ludzi a nie wyśmiewać i obrażać. Jeśli ktokolwiek wie coś na jego temat to niech pisze na nr. GG : 43422816.

sobota, 14 grudnia 2013

  Rozdział 2
   Godzina 6:45, budzi mnie piosenka The Black Keys - Tighten Up. Słyszę mojego tatę, który przynosi do domu drewno by napalić w kominku. Wstaję z łóżka i idę do łazienki, ale w tym samym momencie siostra wybiega ze swojego pokoju i szybko ją zajmuje. Czekam przed drzwiami i czekam aż Maja wyjdzie. Nudzę się więc sięgam po telefon i sprawdzam GG. Mam nową wiadomość. Sprawdzam od kogo i moim oczom ukazuje się wspaniały widok, Justin napisał. " Hejka ". Szybko mu odpisałam, ale zanim zdążyłam schować telefon on znowu napisał. " Co tam? " Już miałam zamiar mu odpowiedzieć, ale siostra wyszła z łazienki. Szybko uczesałam włosy i umyłam zęby, żebym mogła mu jak najszybciej odpisać. " U mnie wszystko ok, a tam? Właśnie szykuję się do szkoły. Dzisiaj zakończenie roku. " Wysłałam mu wiadomość i zaczęłam ubierać strój galowy i mundurek. No tak, już zaraz zaczną się wakacje, kończę pierwszą klasę gimnazjum. Nie wiem jeszcze jak spędzę wolny czas. Pewnie pojadę na konwent mangowy i nad morze z przyjaciółką. Ma na imię Martyna i znamy się od podstawówki, zaczęłyśmy ze sobą gadać bo miałyśmy podobne plecaki. Od tamtego czasu nie zmieniła się tak bardzo. Nadal jest niższa ode mnie ma jasne blond włosy i jasno niebieskie oczy. Jest troszkę grubsza ode mnie ale nie widać tego za bardzo. W szkole cały wolny czas spędzałyśmy razem, ale to się zmieniło bo pod koniec trzeciej klasy przeprowadziłam się i musiałam zmienić szkołę. Na początku ciężko było mi się przyzwyczaić do nowych znajomych. W weekendy starałam się spotykać z Martyną, ale czasami był problem z dojazdem i wszystko się komplikowało. W gimnazjum nie miałam już takie problemu bo moje szkoła była blisko niej. Gdy znowu zaczęłyśmy się spotykać było naprawę super, okazało się, że zainteresowała się mangami i anime, czyli japońskimi komiksami i kreskówkami. Na początku nie podobały mi się te rzeczy ale po jakimś czasie sama zaczęłam się tym interesować. Teraz jeżdżę na konwenty mangowe, czyli takie spotkania wszystkich mangowców z całego miasta i nie tylko. To jest serio fajne za zabawa być na takiej imprezie. Wiele osób jest poprzebieranych za swoje ulubione postacie z anime, a dużo dziewczyn ma kolorowe włosy. Konwenty trwają najczęściej cały weekend i są organizowane w szkołach. Atrakcje zaczynają się na przykład o dziewiątej w sobotę a kończą o piętnastej następnego dnia. Założyciele przygotowują kilka sal, w których będziemy spać i stoiska na których można kupić różne fajne gadżety z anime np. przypinki, breloki, pierścionki, poduszki, torby itp. Niestety jest problem z jedzeniem na konwentach i każdy musi iść do sklepu albo fartem spakował jedzenie ze sobą. W te wakacje miałam jechać na swój pierwszy taki wyjazd, ale nie wiedziałam czy mama na pewno się zgodzi ponieważ nie przepadała za takimi rzeczami.
  Tata zawołał mnie z dołu żebym się pośpieszyła bo inaczej się spóźnię i będę miała kłopoty. Szybko wzięłam torebkę i zbiegłam do salonu po schodach. Nagle usłyszałam sygnał w telefonie, pewnie Justin napisał. Odblokowałam ekran i sprawdziłam pocztę. Faktycznie dostałam od niego jakąś wiadomość. Życzył mi powodzenia i powiedział, żebym pochwaliła się świadectwem jak wrócę. Napisałam mu, że on pierwszy zobaczy moje oceny. Wysłałam wiadomość i schowałam telefon do torebki. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do szkoły. W ostatniej chwili zdążyłam na rozpoczęcie ceremonii. Weszłam do sali gimnastycznej i usiadłam obok Dominiki. Ona też jest moją najlepszą przyjaciółką. Miałyśmy dużo wspólnych tematów i lubiłyśmy te same anime. Szybko się przywitałam i rozglądałam się czy nauczyciel nie patrzy na mnie by zwrócić mi uwagę. Na salę wszedł dyrektor i zaczął swoje jak zawsze długie i nudne przemówienie na temat bezpieczeństwa podczas wakacji. Następnie zaczął wyczytywać najlepszych uczniów naszej szkoły i wręczał im nagrody. Gdy ceremonia się skończyła,  nauczycielka wzięła nas do sali i wręczyła nam świadectwa. Życzyła nam udanych i bezpiecznych wakacji oraz żebyśmy nie zapomnieli tez sobie troszkę poprzypominać przed nowym rokiem szkolnym. Zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli z sali krzycząc i ciesząc się, że to już koniec. Pożegnałam się ze wszystkimi i odprowadziłam Dominikę do domu. Zapytała się czy zostanę u niej ale nie mogłam bo rodzice chcieli zabrać mnie i Maję do pizzerii by uczcić koniec roku. Przytuliłam ją na pożegnanie i poszłam do sklepu spod, którego miała mnie odebrać mama. W między czasie gdy na nią czekałam, sprawdziłam świadectwo i się wkurzyłam. Nauczycielka od historii wstawiła mi dwa na koniec chociaż miałam mieć trzy.
   Tydzień przed wystawieniem ocen.
- Proszę Pani! Co mi wychodzi na koniec roku z historii?
- Dwa. Jeśli chcesz mieć trzy na koniec musisz u mnie poprawić ostatni sprawdzian, z którego dostałaś jedynkę.
- Kiedy mam to poprawić?
- Jutro jest ostatni termin konsultacji przed wystawieniem ocen., więc jutro albo będziesz mieć dwa na koniec.
- Ale jak mam się nauczyć pięćdziesięciu stron w ciągu jednego dnia?
- To już twój problem, trzeba było się nauczyć za pierwszy razem.
 Super. Nie dość, że muszę zrobić prezentacje z informatyki to jeszcze nauczyć się pięćdziesięciu stron z historii. Przecież to niewykonalne.
  Następnego dnia.
- Czyli jednak przyszłaś? - właśnie tak przywitała mnie nauczycielka na poprawie. Jest ona niską szczupłą brunetką z ciemno brązowymi oczami. Jest młoda i nienawidzi swojej pracy i na każdej lekcji mówi nam jak bardzo nas nienawidzi.
- Tak. - odpowiedziałam i usiadłam w ławce na przeciwko jej biurka. Dała mi test i powiedziała, że mam czterdzieści pięć minut. Spojrzałam na kartkę i zaczęłam rozwiązywać zadania. Nie były takie trudne, ale nie były związane w ogóle z tym czego się uczyłam. Gdy skończyłam, oddałam jej kartkę i wyszłam z sali. Już miałam zamiar wyjść ze szkoły, ale w tym samym momencie wybiegła z sali i zawołała mnie do siebie. Zdziwiłam się. Podeszła do niej i spytałam się co się stało.
- Poczekaj, zaraz sprawdzę ten test i podam ci ocenę. - powiedziała zdyszana i wróciła ze mną do sali. Po dziesięciu minutach skończyła i oddała mi sprawdzian. Poprawiłam na trzy i spytałam się jej czy dzięki temu będę miała taką samą ocenę na koniec. Odpowiedziała mi, że spokojnie wystawi mi trzy na koniec. Ucieszyłam się i wróciłam do domu.
  Tydzień później.
- Numer siódmy, Ania. Masz na koniec trzy z historii. - nauczycielka wystawiła oceny na koniec i zapewniała mnie, że ta ocena się nie zmieni.
   Nagle się ocknęłam i zobaczyłam samochód mojej mamy. Wsiadłam i pojechałyśmy do pizzerii gdzie czekali na nas siostra z tatą. Nie wiedziałam jak mam im powiedzieć, że mam dwa na świadectwie. Mama pewnie się wkurzy a tata zabierze mi telefon. No cóż, przecież nie ukryje tego przed nimi, nie mam jak. W końcu dojechaliśmy. Weszłam z mamą do lokalu i dosiałyśmy się do reszty rodziny.
- No i jak tam zakończenie roku? wiesz, że twoja siostra ma najwyższą średnią w klasie i dostała nagrodę prezydenta? - mój tata jak zwykle zaczął chwalić się, że ma taką  zdolną, młodszą córkę.
- Aha, a ja dostałam dwa na koniec z historii. - powiedziałam tacie a on odłożył szklankę i spojrzał na mnie nie wierząc w to co przed chwilą usłyszał. Już miałam to wytłumaczyć, gdy w tym samym momencie mój telefon zadzwonił. Szybko wyjęłam go z torebki i odblokowałam ekran. Masz nową wiadomość. Ciekawe kto znowu napisał, pomyślałam. Justin, " Hejka, jak tam zakończenie roku? "

piątek, 13 grudnia 2013

   Rozdział 1
 Ryo zaprasza Cię do  kontaktów.
Taką wiadomość dostałam dzisiaj rano na Gadu - Gadu. Sięgnęłam po telefon by sprawdzić powiadomienie. Kolejny nieznajomy wysyła mi zaproszenie do znajomych. Akceptuję bo zawsze jestem ciekawa kto to jest. Zaczynamy rozmowę:
- Hejka! - napisał
- Cześć ;) - odpisałam zastanawiając się kim on lub ona jest
- Co tam?
- Nic a tam?
- Też, co robisz?
- Leżę a ty?
- Też
I znowu, tak jak zawsze zapadła głucha cisza. Wstałam, rzuciłam telefon na łóżko i poszłam do łazienki. Patrzyłam w lustro i czesałam włosy myśląc o tym całym Ryo. Wróciłam do pokoju i sprawdziłam pocztę, nic nie napisał. Postanowiłam zejść na dół i zrobić sobie śniadanie. Dopiero gdy zeszłam, zauważyłam, że nikogo nie ma w domu. Podeszłam do lodówki i zobaczyłam małą, żółtą karteczkę. ,,Aniu, pojechałam z tatą do Wrocławia i wrócimy dopiero wieczorem, Maja jest teraz u koleżanki i będzie u niej nocować. Proszę cię, żebyś posprzątała w kuchni zanim przyjedziemy. " No jasne! Znowu wyjechali, a ja mam na głowie cały dom. Siostra bawi się w najlepsze u znajomych a ja muszę sprzątać. Wściekła zrobiłam sobie kanapki, szybko posprzątałam i wróciłam jak najszybciej do pokoju. Wzięłam telefon i zobaczyłam dziesięć wiadomości. Wszystkie były od tej samej osoby. Szybko sprawdziłam co napisał. Tak naprawdę to była ta sama wiadomość tylko, że wysłana tyle razy. Zapytał się mnie jakiej jestem orientacji. Dość dziwne, ale odpowiedziałam. Okazało się, że jest gejem i pokłócił się ostatnio z chłopakiem. Ma na imię Błażej a ten drugi Artur. Byli przyjaciółmi, ale po pewnym czasie stwierdzili że to coś więcej niż zwykła znajomość. Fajnie się słuchało tej opowieści ale po jakimś czasie miałam już dość. W końcu gdy skończył mi wszystko tłumaczyć prosił mnie o radę, czy dobrze zrobili, że są razem i czy może powinni przestać póki wszystko jest jeszcze w miarę w porządku. Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć. Napisałam mu, że sam musi podjąć decyzje i muszą wszystko sobie wyjaśnić jak ma wyglądać ich związek. Podziękował mi i skończyliśmy pisać. " W końcu mam czas dla siebie. " - pomyślałam. Tylko co by tu porobić? W telewizji lecą tylko jakieś głupie seriale a na GG nie ma z kim pogadać. Wzięłam kartkę i zaczęłam rysować. Po chwili przestałam, ponieważ nie miałam weny. Odłożyłam kartkę i ołówek a następnie położyłam się na łóżku, Gapiłam się w sufit i myślałam co będę robić przez resztę dnia. Wszyscy moi znajomi są już umówieni, więc z nikim się już nie spotkam. Pozostało mi siedzenie w domu. Chciałam z kimś popisać na telefonie ale nikt z moich kontaktów nie był dostępny. Nagle wpadłam na pomysł. Pomyślałam, że poszukam jakiegoś nieznajomego i tak jak Ryo będę z nim pisać i zawierać nowe znajomości. Wzięłam komórkę i weszłam w katalog publiczny. No i teraz mamy problem. Trzeba było podać numer lub nazwę użytkownika oraz wiek osoby której się szukało, a ja nie miałam pojęcia z kim chcę pisać.Włączyłam muzykę i usłyszałam piosenkę Justina Biebera As Long As You Love Me. I wtedy mnie olśniło. Szybko wpisałam kryteria wyszukiwania i wyświetliła mi się lista użytkowników. Justin, lat 16 Londyn. Wpisałam, że szukam chłopaka o imieniu Justin, który jest ode mnie o dwa lata straszy i mieszka w Londynie. Znalazłam wiele takich osób, ale połowa z nich miała Biebera na profilowym. W końcu znalazłam w miarę normalnego chłopaka. Kliknęła na profil i wyświetliło mi się pytanie: Czy chcesz dodać tego użytkownika do swojej listy kontaktów? W sumie nie byłam pewna czy na pewno chcę ale nie miałam wyjścia, mogłam zrobić albo to albo nudzić się cały dzień w domu. Wysłałam zaproszenie do niego i odłożyłam telefon. Po krótkim czasie usłyszałam sygnał, który oznaczał, że już na to odpowiedział. Odblokowałam ekran i sprawdziłam powiadomienia. Zaakceptował! Tylko co teraz zrobić napisać do niego czy później może, ale za nim podjęłam decyzję znowu usłyszałam ten dźwięk. Napisał. Odpisałam mu szybko " Hejka " i myślałam co dalej. Sytuacja znowu się powtarza,  czytam wiadomość " Znamy się? ". Oczywiście, że się nie znamy pomyślałam, ale odpisałam mu " Nie ". Co dalej? Pisać z nim normalnie czy się wykręcić wymówką, że znajoma pomyliła numer i niechcący napisała do niego. Odpisał " To się poznajmy ". Nie wiem czemu, ale, czułam, że już go lubię. Zaczęliśmy pisać. Na początku się przedstawiliśmy i trochę o sobie opowiedzieliśmy, a później rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach, rodzinie i innych podobnych sprawach. Ma na imię Justin Smith i mieszka w Londynie, ale urodził się w Polsce. Wyjechał za granicę z rodzicami gdy miał jedenaście lat ponieważ znaleźli tam pracę. Później opowiadał mi o swoim domu.  Był on ogromny, miał ogromny ogród z dużym basenem. Zazdrościłam mu chociaż sama miałam basen. Mówił, że czasami jest fajnie mając taki dom ale nie ma rodzeństwa więc i tak się nudzi całymi dniami. Rodzice pracują od rana do wieczora. Justin opisywał mi Londyn godzinami. Podobno bardzo trudno było mu się przyzwyczaić do nowego otoczenia po przeprowadzce. Szczerze mówiąc, nie dziwie mu się. Chciałam z nim jeszcze popisać ale dopiero teraz zauważyłam, że jest już dwudziesta i pisałam z nim około dziesięć godzin. Byłam śpiąca, więc z niechęcią pożegnałam się z nim i wyłączyłam telefon. Położyłam się do łóżka, zamknęłam oczy i rozmyślałam o Justinie i Londynie. Byłam ciekawa o czym opowie mi następnego dnia.