sobota, 14 grudnia 2013

  Rozdział 2
   Godzina 6:45, budzi mnie piosenka The Black Keys - Tighten Up. Słyszę mojego tatę, który przynosi do domu drewno by napalić w kominku. Wstaję z łóżka i idę do łazienki, ale w tym samym momencie siostra wybiega ze swojego pokoju i szybko ją zajmuje. Czekam przed drzwiami i czekam aż Maja wyjdzie. Nudzę się więc sięgam po telefon i sprawdzam GG. Mam nową wiadomość. Sprawdzam od kogo i moim oczom ukazuje się wspaniały widok, Justin napisał. " Hejka ". Szybko mu odpisałam, ale zanim zdążyłam schować telefon on znowu napisał. " Co tam? " Już miałam zamiar mu odpowiedzieć, ale siostra wyszła z łazienki. Szybko uczesałam włosy i umyłam zęby, żebym mogła mu jak najszybciej odpisać. " U mnie wszystko ok, a tam? Właśnie szykuję się do szkoły. Dzisiaj zakończenie roku. " Wysłałam mu wiadomość i zaczęłam ubierać strój galowy i mundurek. No tak, już zaraz zaczną się wakacje, kończę pierwszą klasę gimnazjum. Nie wiem jeszcze jak spędzę wolny czas. Pewnie pojadę na konwent mangowy i nad morze z przyjaciółką. Ma na imię Martyna i znamy się od podstawówki, zaczęłyśmy ze sobą gadać bo miałyśmy podobne plecaki. Od tamtego czasu nie zmieniła się tak bardzo. Nadal jest niższa ode mnie ma jasne blond włosy i jasno niebieskie oczy. Jest troszkę grubsza ode mnie ale nie widać tego za bardzo. W szkole cały wolny czas spędzałyśmy razem, ale to się zmieniło bo pod koniec trzeciej klasy przeprowadziłam się i musiałam zmienić szkołę. Na początku ciężko było mi się przyzwyczaić do nowych znajomych. W weekendy starałam się spotykać z Martyną, ale czasami był problem z dojazdem i wszystko się komplikowało. W gimnazjum nie miałam już takie problemu bo moje szkoła była blisko niej. Gdy znowu zaczęłyśmy się spotykać było naprawę super, okazało się, że zainteresowała się mangami i anime, czyli japońskimi komiksami i kreskówkami. Na początku nie podobały mi się te rzeczy ale po jakimś czasie sama zaczęłam się tym interesować. Teraz jeżdżę na konwenty mangowe, czyli takie spotkania wszystkich mangowców z całego miasta i nie tylko. To jest serio fajne za zabawa być na takiej imprezie. Wiele osób jest poprzebieranych za swoje ulubione postacie z anime, a dużo dziewczyn ma kolorowe włosy. Konwenty trwają najczęściej cały weekend i są organizowane w szkołach. Atrakcje zaczynają się na przykład o dziewiątej w sobotę a kończą o piętnastej następnego dnia. Założyciele przygotowują kilka sal, w których będziemy spać i stoiska na których można kupić różne fajne gadżety z anime np. przypinki, breloki, pierścionki, poduszki, torby itp. Niestety jest problem z jedzeniem na konwentach i każdy musi iść do sklepu albo fartem spakował jedzenie ze sobą. W te wakacje miałam jechać na swój pierwszy taki wyjazd, ale nie wiedziałam czy mama na pewno się zgodzi ponieważ nie przepadała za takimi rzeczami.
  Tata zawołał mnie z dołu żebym się pośpieszyła bo inaczej się spóźnię i będę miała kłopoty. Szybko wzięłam torebkę i zbiegłam do salonu po schodach. Nagle usłyszałam sygnał w telefonie, pewnie Justin napisał. Odblokowałam ekran i sprawdziłam pocztę. Faktycznie dostałam od niego jakąś wiadomość. Życzył mi powodzenia i powiedział, żebym pochwaliła się świadectwem jak wrócę. Napisałam mu, że on pierwszy zobaczy moje oceny. Wysłałam wiadomość i schowałam telefon do torebki. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do szkoły. W ostatniej chwili zdążyłam na rozpoczęcie ceremonii. Weszłam do sali gimnastycznej i usiadłam obok Dominiki. Ona też jest moją najlepszą przyjaciółką. Miałyśmy dużo wspólnych tematów i lubiłyśmy te same anime. Szybko się przywitałam i rozglądałam się czy nauczyciel nie patrzy na mnie by zwrócić mi uwagę. Na salę wszedł dyrektor i zaczął swoje jak zawsze długie i nudne przemówienie na temat bezpieczeństwa podczas wakacji. Następnie zaczął wyczytywać najlepszych uczniów naszej szkoły i wręczał im nagrody. Gdy ceremonia się skończyła,  nauczycielka wzięła nas do sali i wręczyła nam świadectwa. Życzyła nam udanych i bezpiecznych wakacji oraz żebyśmy nie zapomnieli tez sobie troszkę poprzypominać przed nowym rokiem szkolnym. Zadzwonił dzwonek i wszyscy wybiegli z sali krzycząc i ciesząc się, że to już koniec. Pożegnałam się ze wszystkimi i odprowadziłam Dominikę do domu. Zapytała się czy zostanę u niej ale nie mogłam bo rodzice chcieli zabrać mnie i Maję do pizzerii by uczcić koniec roku. Przytuliłam ją na pożegnanie i poszłam do sklepu spod, którego miała mnie odebrać mama. W między czasie gdy na nią czekałam, sprawdziłam świadectwo i się wkurzyłam. Nauczycielka od historii wstawiła mi dwa na koniec chociaż miałam mieć trzy.
   Tydzień przed wystawieniem ocen.
- Proszę Pani! Co mi wychodzi na koniec roku z historii?
- Dwa. Jeśli chcesz mieć trzy na koniec musisz u mnie poprawić ostatni sprawdzian, z którego dostałaś jedynkę.
- Kiedy mam to poprawić?
- Jutro jest ostatni termin konsultacji przed wystawieniem ocen., więc jutro albo będziesz mieć dwa na koniec.
- Ale jak mam się nauczyć pięćdziesięciu stron w ciągu jednego dnia?
- To już twój problem, trzeba było się nauczyć za pierwszy razem.
 Super. Nie dość, że muszę zrobić prezentacje z informatyki to jeszcze nauczyć się pięćdziesięciu stron z historii. Przecież to niewykonalne.
  Następnego dnia.
- Czyli jednak przyszłaś? - właśnie tak przywitała mnie nauczycielka na poprawie. Jest ona niską szczupłą brunetką z ciemno brązowymi oczami. Jest młoda i nienawidzi swojej pracy i na każdej lekcji mówi nam jak bardzo nas nienawidzi.
- Tak. - odpowiedziałam i usiadłam w ławce na przeciwko jej biurka. Dała mi test i powiedziała, że mam czterdzieści pięć minut. Spojrzałam na kartkę i zaczęłam rozwiązywać zadania. Nie były takie trudne, ale nie były związane w ogóle z tym czego się uczyłam. Gdy skończyłam, oddałam jej kartkę i wyszłam z sali. Już miałam zamiar wyjść ze szkoły, ale w tym samym momencie wybiegła z sali i zawołała mnie do siebie. Zdziwiłam się. Podeszła do niej i spytałam się co się stało.
- Poczekaj, zaraz sprawdzę ten test i podam ci ocenę. - powiedziała zdyszana i wróciła ze mną do sali. Po dziesięciu minutach skończyła i oddała mi sprawdzian. Poprawiłam na trzy i spytałam się jej czy dzięki temu będę miała taką samą ocenę na koniec. Odpowiedziała mi, że spokojnie wystawi mi trzy na koniec. Ucieszyłam się i wróciłam do domu.
  Tydzień później.
- Numer siódmy, Ania. Masz na koniec trzy z historii. - nauczycielka wystawiła oceny na koniec i zapewniała mnie, że ta ocena się nie zmieni.
   Nagle się ocknęłam i zobaczyłam samochód mojej mamy. Wsiadłam i pojechałyśmy do pizzerii gdzie czekali na nas siostra z tatą. Nie wiedziałam jak mam im powiedzieć, że mam dwa na świadectwie. Mama pewnie się wkurzy a tata zabierze mi telefon. No cóż, przecież nie ukryje tego przed nimi, nie mam jak. W końcu dojechaliśmy. Weszłam z mamą do lokalu i dosiałyśmy się do reszty rodziny.
- No i jak tam zakończenie roku? wiesz, że twoja siostra ma najwyższą średnią w klasie i dostała nagrodę prezydenta? - mój tata jak zwykle zaczął chwalić się, że ma taką  zdolną, młodszą córkę.
- Aha, a ja dostałam dwa na koniec z historii. - powiedziałam tacie a on odłożył szklankę i spojrzał na mnie nie wierząc w to co przed chwilą usłyszał. Już miałam to wytłumaczyć, gdy w tym samym momencie mój telefon zadzwonił. Szybko wyjęłam go z torebki i odblokowałam ekran. Masz nową wiadomość. Ciekawe kto znowu napisał, pomyślałam. Justin, " Hejka, jak tam zakończenie roku? "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz